Karol Marks miał rację, kiedy mówił, że religia to opium dla ludu. Tak zwane zorganizowane religie są z pewnością opium dla ludu. Ale religijności nie nazywam opium dla ludu. Jest to całkowicie odmienne zjawisko. Nie ma tu Boga, ojców, księży, rabinów - stoisz na własnych nogach. Ufasz w swoją egzystencję, nie ma tu medytującego.
Cały mój wysiłek skupia się na tym, żebyście nie musieli być zależni ode mnie, bez względu na to, czy jesteście oświeceni, czy też nie. Jeśli nie jesteście oświeceni, potrzebujecie nawet czegoś więcej -braku zależności - ponieważ uzależniona osoba jest duchowym niewolnikiem, a niewolnik nie ma prawa stać się oświeconym.
Musicie zadeklarować swoją niezależność, swoją wolność, nawet jeśli nie jesteście oświeceni, ponieważ ta wolność, ta niezależność, wymości ci drogę do oświecenia. Po oświeceniu naturalnie nie ma już potrzeby, by być zależnym. Ponieważ nie ma takiej potrzeby, będziecie mogli być wdzięczni, współczujący i zrozumieć współczucie mistrza. W waszej ciemności, w waszej nieświadomości trudno jest zrozumieć współczucie i miłość.